Geoblog.pl    dagar    Podróże    WIETNAM + TAJLANDIA 2024/25    DZIEŃ 48 – OSTATNI MOHIKANIN
Zwiń mapę
2025
20
sty

DZIEŃ 48 – OSTATNI MOHIKANIN

 
Tajlandia
Tajlandia, Bangkok
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12795 km
 
Niepotrzebnie czekam na bus 53, przecież ulubiona jedynka też jedzie w okolice Ong Ang Walking Street, a przejechały już 3 takowe.
Spacerowa ulica wiedzie wzdłuż kanału – niby żadna atrakcja - wszak kanałów tu mnóstwo, ale ta akurat ponoć ma rzekomo bardziej urokliwy charakter od pozostałych.

Stąd udaję się do Wat Ratchabophit, imponującej z zewnątrz świątyni, acz o dziwo zamkniętej. Tuż przed wejściem do niej jest The Giant Swing, a kawałek dalej maleńka Vishnu Shrine.
Do Wat Ratchanatdaram Worawihan docieram pieszo po kilkunastominutowym spacerze. Taki sobie w sumie to wat, za to Wat Sa Ket Ratchaworamahawihan (The Golden Mount)(100 THB)) jest raczej wart odwiedzenia, chociażby ze względu na widoki ze szczytu wzgórza. Jest południe i wspinaczka po dziesiątkach czerwonych schodów wydaje się nienajlepszym pomysłem o tej porze dnia, jednak stopnie są wyjątkowo niskie, a od czasu do czasu na cień się można natknąć.

Wat Ratchanatdaram Worawihan jakoś nie wzbudził moich pozytywnych emocji, podobnie jak nieodległy Democracy Monument. Dusit Palace sugeruję odpuścić – poza przypadkową zmianą wart (chyba) nic mnie w nim nie podkręciło. Uśmiechnięty policjant asekuruje moje nagranie przez kraty bramy. Nie czepia się … podobnie jak ochroniarz, który ściąga patrol policji tylko po to, aby upewnić się, że z przystanku obok jego stróżówki odjeżdża autobus o który pytałem.

Że jednak odjeżdża przekonuję się za raptem kilka minut. Za ok. 7 THB docieram do Victory Monument. Wielokrotnie mijałem ten pomnik podczas poprzednich wizyt w Bangkoku, ale nigdy tu nie wysiadłem. Pomnik jak pomnik, za to w jego pobliżu zjadłem przepyszny ryż z krewetkami za 65 THB. Niestety strawa pobudza mój układ pokarmowy i muszę skorzystać z dworcowej toalety.

Trochę niefortunnie wybieram się na północ miasta. Na wszelki wypadek korzystam z kolejnej toalety - tym razem służbowej + pod obstawą pani z obsługi dworca. Traumatyczne doświadczenie, heh.

Targ Chatuchak jest dziś zamknięty, a park za nim zbyt rozległy na obejrzenie raptem 3-ech zaznaczonych na mojej mapie atrakcji. Na stacji Ha Yaek Lat Phrao kupuję powrotny bilet do Nana.

Poza kilkoma podstarzałymi dziwkami na skuterkach nie widzę tu specjalnych atrakcji. Jadę zatem w stronę wysokościowca Empire Tower i spektakularnego, „wygryzionego” King Power Mahanakhon. Ten akurat robi wrażenie na tyle duże, że postanawiam obejrzeć jego elewację w promieniach zachodzącego słońca. Co by tego dokonać trza przejść na drugą stronę budynku; czyt.: cały kwartał dzielnicy. Jestem dzielny i realizuję postanowienie.

Wracając do hotelu zahaczam jeszcze o wielokrotnie mijany za poprzednich wyjazdów Wat Hua Lamphong. Nijaki trochę, ale sentyment przeważył.

O dziwo po drodze nie trafiam na żadne stoisko z ryżem stolikowym. Ostatnią kolację w Bangkoku (zakupioną + podgrzaną w mikrofali w 7/11) spożywam w pokoju. Trochę wstyd …
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
dagar
Darek Grabowski
zwiedził 8% świata (16 państw)
Zasoby: 385 wpisów385 19 komentarzy19 5737 zdjęć5737 3 pliki multimedialne3
 
Moje podróżewięcej
04.12.2024 - 22.01.2025
 
 
26.03.2023 - 06.04.2023