… niewiele pokemonów wydaje się dziś do zdobycia ...
Ponownie odwiedzam nabrzeże rzeki Hau ... kilkakrotnie przemierzając część tych samych, pobliskich uliczek co wczoraj. Jedną „atrakcję” od kolejnej dzieli raptem 5-6 min spaceru. Na nic szczególnie interesującego (muzeum miejskie jak i militarne zamknięte … na szczęście! ... heh) nie trafiam, choć atmosfera graficiarskiej okolicy bardzo w porzo. Chua Ong też wydaje się ok., choć mnóstwo bardziej klimatycznych świątyń dotąd widziałem. Za to Pitu Khosa Rangsey /Khmer Prey Russey Pagoda jest czaderskal! Tuż za nią: sielskie jeziorko Xo Tang Thoi.
Szarpię się na kolejne 2 mln. wypłaty z pobliskiego bankomatu VP Bank. Najwyraźniej podświadomie ulegam chorobliwej fantazji żem bogaty, mądry i przystojny jak wyjątkowy polityczny bystrzak donald trump :D
Podejrzewam jednocześnie, iż trza będzie dobrać jeszcze kolejną partię kasy przed opuszczeniem tego kraju. Dolary w gotówce zostawiam na Tajlandię.
Na bus nr 1 czekam jakieś 40 min. Tutejszy transport publiczny to porażka. Za bilet w okolice Binh Thuy Temple i Nam Nha Pagoda płacę 15 K. Dwukrotnie więcej niż w Sajgonie i półtora niż w Hanoi. Pal go licho, jednak cała wyprawa raczej nawet tej kwoty, a szczególnie czasu warta nie była. Darujcie sobie też mierny kościół Truc Tam Muc – zero formy + treści + zamknięty rzecz jasna! … jak prawie wszystkie świątynie chrześcijańskie w Azji ...
Pocieszeniem jest powrotny transport. Bus zatrzymuje się przy mnie chwilę potem jak dotarłem na przystanek. Za kolejne 15 K Moovit nakazuje wysiąść co najmniej 1 przystanek za wcześnie. Grunt, że upierdliwa appka zdążyła w międzyczasie wyświetlić kilka debilnych reklam.
Wieczór – w ramach reakcji na takie sobie atrakcje miasta - zamierzam spędzić z drinkiem w okolicy pobliskiego targu. No kurcze, … nabrzeże wieczorem autentycznie tętni egzotycznym życiem! Z każdym kolejnym łykiem okolica wydaje się jeszcze piękniejsza … :)
https://www.youtube.com/watch?v=zY9aPIptZSs&ab_channel=okiemarchitekta