… dziś nie pada – dziś deszcz napierdala! Gapiąc się w sufit mego nijakiego pokoju przeczekuję czas do check-out-u. Mam już rezerwację nowego hotelu: Dream Flower Homestay 228.600,00 VND/37,00 zł. Grabem tu dojeżdżam. Podoba mi się od wejścia. Pokoik nie jest w głównym budynku mieszkalnym, a w zacisznym zaułku podwórza. Widok z okna na betonową ścianę ogrodzenia nie powala, za to są stoliki z popielniczkami dla jaraczy. W pokoju obok mieszka jakiś małolat, którego widzę raptem 2 razy. No fajnie tu i blisko nie tylko do centrum, ale też do serwisu komputerowego (2 min. pieszo!). Że też nie zarezerwowałem tego miejsca na cały pobyt w Hoi An …
Dostaję info od computer-mastera, iż klawiatura w laptopie nie działa, koszt wymiany to 550 K, a ogólna kwota naprawy wzrasta do 1130 K! No choice! Ponoć sprzęt ma być gotowy na niedzielę. 2 godziny później kolejna dobijająca wiadomość: kości RAM są spieprzone i trza je wymienić. W dodatku na mniejsze 2 x 8 GB … :( … + kolejne 880 K z kieszeni. Całość naprawy osiągnęła już 2 mln. dongów (320,00 zł). Niby niewiele jak na nasze realia, ale miałbym za tą kasę np. noclegi do końca wyjazdu …
Zapada decyzja o rezygnacji w odwiedzin My Son. Trochę drastyczna, ale leje jak z cebra i nie ma sensu męczyć się w strugach deszczu. Bardzo chciałem zobaczyć to miejsce, podobne do odwiedzonego lata wcześniej Champasak w Laosie. To spuścizna tej samej kultury. No niestety – siła wyższa. Pocieszam się jeno zaoszczędzonym kosztem ok. 1 miliona dongów – kasa pójdzie na naprawę kompa podobnie jak drugi milion zaoszczędzony na nieodwiedzonych Ba Na Hills – choć marne to pocieszenie.
Naiwnie sądzę, że przechytrzę lokalsów i bilet na bus do Nha Trang kupię bezpośrednio na dworcu. Docieram do jednego z takowych, a tu okazuje się, że nie ma żadnych kas biletowych, a na transport czeka się na przystanku przy drodze i liczy na wolne miejsca. Kiepawo.
W ciągle lejącym deszczu wracam do centrum i odwiedzam kilka zaplanowanych miejsc. Nie ma jednak sensu nawet wyciągać kamery – obiektyw będzie non stop zalany wodą. Wracam do pokoju, a po 16.00 odbieram naprawiony laptop i wyskakuję z dwóch baniek. Przynajmniej jeden kamień z serca. Po drodze wstąpiłem do kilku biur podróży w poszukiwaniu transportu do Nha Trang. To ponad 440 km i ok. 10 h jazdy + ceny od 600 K w zwyż. W moim hotelu natomiast jest wywieszony cennik przejazdów. Ten interesujący mnie kosztuje raptem 490 K!
Wieczorem nie pada. Dobry powód do spaceru po nieodkrytej jeszcze + nieturystycznej okolicy. Milutko jest …