… od rana pada. Po południu - ciągle wpatrując się w sufit - uznaję, iż oczekiwanie aż deszcz ustanie może zająć nie godziny, ale dni. Pieszo ruszam na tym razem dzienne zwiedzanie miasta zahaczając po drodze o fryzjera (100 K). Drań potraktował moje barki maszynką-niby-masującą. Bolesne doświadczenie :)
Bilet za 120 K upoważnia do wejścia do kilku wybranych zabytków. Warto dokładnie zaplanować swoją trasę – ja straciłem jedno wejście odwiedzając nieciekawy przybytek: Nguyen Tuong Family Chapel.
Stare miasto robi niesamowite wrażenie, mimo ciągle padającego deszczu. Potok pieszych turystów jest co chwilę przerywany konwojami riksz z opatulonymi foliami japońcami itp. Niespecjalnie łapię tą atrakcję. Przejeżdżanie pełnych zabytków ulic w tempie rowerowym mija się z logiką. Tu warto zwrócić uwagę nie tylko na każdy budynek, ale też na detale jego wykończenia. Jednak kto bogatemu japońcowi fantazji zabroni …?