… jakby leciutka stabilizacja w kwestii jet legu nastała. Pobudka o 5.30 to dobry prognostyk na przyszłość. Po wstępnym śniadaniu w postaci smoczego owocu (20 K – 3,20 zł) + wymianie informacji na temat przeprowadzki z managerem La Casa Di Decembre zostawiam plecak w docelowym hotelu i ruszam na podbój okolic poza centrum.
Przypadkowo odkryłem przydatną stronę i aplikację: https://moovitapp.com/h%C3%A0_n%E1%BB%99i-2921/poi/en podobną do naszej „jak dojadę”. Za jej pomocą znajduję mój pierwszy cel: Pottery Village. Z przesiadką jedzie się tamże z okolic dworca kolejowego ok. godziny. Na dworcu szarpię się jeszcze na jutrzejszy sypialny pociąg do Lao Cai za 170.000,00 dongów (!) o 22.00, a że dodatkowo proponują bilet na bus do Sapa za 55 tys. decyduję się na komplecik.
Spod dworca odjeżdża bus 86 (jadący na lotnisko). Po przesiadce na 47a dojedziecie do Bat Trang. Wsi spokojna, wsi wesoła – tak wygląda miejscowość w stosunku do centrum miasta. Rzecz jasna żyje się tu z wyrobu wszelakiej maści ceramiki, najczęściej zdobionej z fantazyjnym przepychem. Nie można nie odwiedzić Muzeum Ceramiki o ekspresyjnej formie przypominającej Guggenheim Museum (nowojorskie rzecz jasna! … nie mylić z tym w Bilbao). Wstęp od 60 tys. (9,60 zł) w zwyż (zależnie od wybranej opcji).
Wracam busem do centrum zaliczywszy pierwszą dziś wpadkę. Zamierzałem odwiedzić hanojskie akwaria Vinke, ale kilku idiotów zamieściło na google map zdjęcia podpięte pod banalny plac zabaw dla dzieci i tamże naiwnie dotarłem. Stąd, niepocieszony ruszam w stronę świątyni Hai Ba Trung, która okazuje się dziś niedostępna. ☹ Pecha osładza mi treściwy obiad (wołowina z ryżem za 30.000,00 dongów (4,80 zł)) spożyty po drodze. W okolicy świątyni dogaduję się z podrabianym grab-driverem na kurs skuterkiem do dworca za kolejne 30 tys.
Uzupełniwszy po drodze brakujące zakupy wracam do nowego hotelu. Mój plecak pozostawiony na klatce schodowej jest już w pokoju. … ale jakim pokoju! Zakładałem co prawda, że może być lepiej niż wczoraj. Było idealnie, a jest jeszcze idealniej: więcej przestrzeni, aneks kuchenny otwarty na sypialnię, łazienka dwukrotnie większa, a balkon/taras wyposażony w sofę i stolik. Do tego totalna dyskrecja! Dziś nikt nie zagląda mi w okna, a cisza i spokój kuszą aby pozostać tu na dłużej.
Po dłuższym czasie wyrywam się jednak z rozkosznego letargu i przy pomocy nowej aplikacji próbuję dotrzeć do Muzeum Etnograficznego. Niestety nie sprawdziłem godzin otwarcia i całuję klamkę bramy wejściowej. Może spróbuję jutro.
Wracam busem za 12.000,00 + pojęcia nie mam od czego zależy różnica w cenie za przejazd. Nawet za transport do Pottery Village zapłaciłem jedynie 10 K.
Za banh minh, które zgodnie z oficjalnym cennikiem miało kosztować 30 K zapłaciłem 35. Tej logiki sprzedawców też nadal nie łapię …