Geoblog.pl    dagar    Podróże    INDIE + NEPAL 1998 - relacja z archiwum spisanego ręcznie w notesie ... :)    „TURYSTYCZNY IMMUNITET”
Zwiń mapę
1998
10
lis

„TURYSTYCZNY IMMUNITET”

 
Indie
Indie, Delhi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7441 km
 
Zgodnie z założeniem - rano - na New Delhi Station - wykupuję bilet do Varanasi na 16.30 (15 USD). Mam zatem parę godzin do odjazdu. Za 5 INR docieram do ronda Connaugh Place. Za 44 INR posilam się śniadaniem z rozgotowanych warzyw i placka chapati.

Na Main Bazaar prawie wszyscy bezbłędnie odgadywali moją narodowość. Kiedy jednak nie odpowiadałem uznawali z przekąsem, iż zapewne jestem Russian. Tu, na Connaugh Place brany byłem za Włocha, Holendra, Anglika i Niemca. Jeszcze nigdy nie czułem się bardziej turystą niż w Indiach. Stać mnie na wszystko przez co podróż staje się znacznie mniej stresująca. Powoli wtapiam się w tutejsze klimaty. Potrafię już rozmawiać z ludźmi kiedy tego chcę – gdy nie chcę umiem kategorycznie odmawiać. Zwykle skutkuje, choć nachalność wielu z nich bywa nieznośna. Nie posuwają się jednak dalej niż owa natrętność werbalna. Nie pozwalają sobie na zbytnią poufałość względem obcokrajowca czy to z obawy, czy z szacunku. Czuję się dzięki temu bezpiecznie mimo, iż egzotyka kraju i ubóstwo mieszkańców poraża. Miewam wrażenie, że znam już mentalność Hindusów, innym razem czuję się jak bohater dokumentu o dzikim kraju obserwujący ten świat z bezpiecznej odległości, którą zapewnia mi "immunitet" turysty z zachodu, wspomagany przyciemnianymi okularami, daszkiem czapki, słuchawkami w uszach, za którymi to chowam się przed otaczającą rzeczywistością.

Odjazd pociągu zostaje przesunięty o 1,5 godz. Czekam cierpliwie na peronie obserwując migrujące w różnych kierunkach tłumy. W końcu pociąg jest. Trochę przeraża mnie ta podróż – ma trwać 13 godzin, a w wagonie nie ma przedziałów. Moja kuszetka jest najwyżej co daje mi poczucie niezależności od współpasażerów. Niestety wcześnie gaszą światło i nie mogę czytać, a spać mi się o tej porze nie chce. Zasypiam ok. 2.00 w nocy, a już o 6.00 budzi mnie harmider w wagonie. Jednogodzinne spóźnienie na 760 kilometrowej trasie to raczej sukces. Jestem trochę głodny, bo pogrążywszy się w lekturze przegapiłem wieczorny posiłek. W końcu wysiadam rano na egzotycznym dworcu najświętszego hinduskiego miasta: Varanasi.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
dagar
Darek Grabowski
zwiedził 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 334 wpisy334 16 komentarzy16 5669 zdjęć5669 3 pliki multimedialne3
 
Moje podróżewięcej
26.03.2023 - 06.04.2023
 
 
02.02.2018 - 09.03.2018