Czas opuścić Gili Islands ... i o dziwo bez żalu to robię. Trzy dni bez obcowania z jakąkolwiek architekturą to trochę sporo. Dość mam też młodocianych, wyluzowanych na maksa turystów. Wczoraj wieczorem – co by tradycji zadość się stało – pogawędkę przed swym pokojem w zagrodzie "Banana Leaf 3" ucinają podekscytowani Francuzi. Rzecz jasna pojęcia nie mam o czym zażarcie dysputują. Tym razem zatyczki do uszu jednak skutkują.
O 9.00 jestem przed biurem "Semaya Cruise" i czekam na zaplanowany o 10.00 boarding. Niestety statku jeszcze nie ma. Przybywa dopiero po 11.00 i z półtoragodzinnym opóźnieniem ruszamy w stronę Lomboku. Trza wszak po drodze wysadzić kilku pasażerów i zabrać innych. Ależ ten przemysł tu działa. Kasę rąbią, aż wióry lecą. Każda łódź zabiera jakąś setkę turystów, a nawet na przystanie nie potrafią się zrzucić. Załadunek i wysiadka ze statku to mozolna przepychanka w dzikim tłumie zniecierpliwionych turystów. Pomosty są nieprzystosowane do wysokości statków (szczególnie ten na Lombok), albo wcale ich nie ma i skacze się do wody (Gili).
Jest lekki sztorm. Trochę zatem rzuca łajbą. Początkowo to nawet przyjemne i prawie wszyscy zasypiają. Budzą się gremialnie kiedy na coraz wyższych falach statek łapie niebezpieczne przechyły. Wesoło nie jest. Płyniemy blisko brzegów Bali gdzie fala jest mniejsza. W końcu osiągamy zatokę Padang Bai. Kolejna przykra niespodzianka – w porcie trafiamy na traffic jam. Trza odstać swoje w kolejce do przystani. Dryfujemy w miejscu jakieś pół godziny i ostatecznie wychodzimy na ląd po 3,5 godzinie na morzu.
Nadal nie bardzo wiem co robić dalej. Jest już prawie 15.00 i trudno będzie złapać jakieś bemo, a już na pewno nie w miasteczku. Tu królują shutle busy i taxi. Te drugie żądają kosmicznych stawek za jakikolwiek kurs. Przysiada się miły driver, z którym konsultuję różne warianty dalszej podróży. Odradza mi Amlapurę, a poleca Klungkung, skąd łatwiej dostać się do świątyni Besakih. Bezinteresownie załatwia mi też transport do pobliskiej Goa Lawah za 40.000 IDR. Reszta towarzystwa w busie jedzie w kierunku różnych plaż, głównie na południe.