Geoblog.pl    dagar    Podróże    INDONEZJA 2015 (+ BANGKOK + KUALA LUMPUR)    WRAŻEŃ CIĄG DALSZY
Zwiń mapę
2015
13
sie

WRAŻEŃ CIĄG DALSZY

 
Indonezja
Indonezja, Banyuwangi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13677 km
 
Po 20 min ruszamy. Nie ujechaliśmy jednak zbyt daleko. Na kolejnym przystanku kilkoro pasażerów (ze mną na czele) czeka ok pół godziny na kontynuację rejsu. Nie ma bata – musimy się jednak przesiąść do innego pojazdu (o ile można go tak nazwać). Bagażnik ma zaspawany i plecak muszę wciągnąć do kabiny. Czekamy kolejne pół godziny, a pojazd się zapełnia, i zapełnia, … itd. ... w końcu ruszamy z mozołem.

Dwie przecznice dalej musimy wysadzić (siedzącą akurat obok mnie) starowinkę o wyjątkowo pogodnym wyrazie twarzy. Polubiłem ją (platonicznie zapewne). Musiała mieć fajne życie. Niestety jej potencjalne szczęście nie przekłada się na dobro ogółu. Unieruchomiony chwilowo silnik nie chce odpalić. Zły znak. Jakoś jednak ruszamy ... wprost na stację benzynową (kolejne 15 min). Nieszczęścia chodzą wszak parami i tuż za miastem stajemy na poboczu drogi. Teraz dla odmiany pękł pasek klinowy! Wychodzę na zewnątrz zapalić, a driverzy z uśmiechem na twarzy klepią mnie przyjaźnie po plecach – ponoć wszystko będzie dobrze. No teraz totalnie opuszcza mnie wszelka złość i zaczynam się dobrze bawić. Ciekawe co będzie dalej …?

Po 20–minutowej naprawie silnik o dziwo zaskakuje. Sukces! Ruszamy i po jakimś czasie wjeżdżamy w górzyste serpentyny, gdzie z ciężarówkami mijamy się o centymetry. Profilaktycznie przesiadam się dalej od okna. Dodatkowo zaczyna padać, a potem ostro lać. Za mało wrażeń? Zdecydowanie tak! Znów wjeżdżamy na stację benzynową – sporo musi ten wehikuł palić! Też palę, co mi tam.

Ostatecznie dojeżdżamy do Banyawangi, które wydaje się być wyjątkowo długim miastem, bo przemierzamy je chyba godzinę. Ok. 20.00 wysiadam w końcu gdzieś w „centrum", tuż za busem zmierzającym do Denpasar. Przerzucam plecak do wnętrza pojazdu i zajmuję ostatnie chyba wolne miejsce przy rzekomym wykładowcy balijskiego uniwersytetu. Miły gościu w sumie. Częstuje mnie nawet pomarańczą. Dwa rzędy z przodu siedzi czwórka białych turystów. Po finezyjnie upiętych kokach panienek poznaję, że gdzieś je już wcześniej widziałem (diabli wiedzą gdzie, ale większość turystów podąża tą samą trasą).

Transportem zarządza spocony grubasek o irytującym barytonie. Nie potrafi pojąć dokąd jadę i tu z pomocą spieszy mój uczony sąsiad. Na pytanie o cenę przejazdu boss z serdelkowatych paluszków (służących mu za przegródki między poszczególnymi nominałami banknotów) wyjmuje 50 tys. i 2 razy po 10 tys. Chwila, chwila! Jadę tylko do pierwszego portu na Bali! Chowa dwie dychy, ale w paluszkach nadal trzyma 50.000 IDR. Ha! Gdyby nie mój szacowny współpasażer i wzrok białasów skierowany w moją stronę pewnie wdałbym się z nim w polemikę – tymczasem jak posłuszny baranek boży wręczam żądaną kwotę. Pocieszam się jedynie faktem, iż gbur nie tylko mojej sympatii nie zaskarbił. Większość pasażerów zabija go wzrokiem.

Pół godziny później ruszamy w kierunku przeprawy promowej w Ketapang. „Profesor” rozkosznie przysypia na moim ramieniu. Przy większych wybojach obawiam się o mój lewy obojczyk. Na każdym przystanku „bus-boss” próbuje rozładować tłok przerzucając kolejne bagaże z miejsca na miejsce. Myślenie zdecydowanie nie jest jego najmocniejszą stroną co potwierdzają wściekłe miny potrącanych workami, walizkami i moim plecakiem współpasażerów. W ferworze przepychanek i awantur docieramy w końcu na przystań. Na szczęście za chwilę odpływa prom. Fat-boss daje mi do zrozumienia, że powinienem opuścić już jego terytorium i rzuca mi chrypliwe: "Thank You". Zna angielski! A turlaj się groszku!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
dagar
Darek Grabowski
zwiedził 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 334 wpisy334 16 komentarzy16 5669 zdjęć5669 3 pliki multimedialne3
 
Moje podróżewięcej
26.03.2023 - 06.04.2023
 
 
02.02.2018 - 09.03.2018