No cudnie mi się dzisiejszy plan układa. Super atrakcja w postaci zdobytego Bromo, zero strat czasowych w podróży ... i jeszcze te oszczędności! Komfortowe warunki jazdy prawie pustym autokarem dopełniają czarę szczęścia. Nie może ono trwać jednak wiecznie o czym przekonuję się już w połowie trasy.
Na którymś z mijanych dworców wszyscy pasażerowie nagle wysiadają. Leciutko skonsternowany sytuacją łapię za plecak. Trochę chyba za wcześnie jak na cel podróży. Bileter macha ręką abym usiadł, ale do autokaru wpada nadpobudliwy gostek wrzeszcząc: Bali! Odruchowo przyznaję, że tam właśnie zmierzam i sądząc jednocześnie, iż to koniec trasy wysiadam, a mój plecak jest już na barkach "krzykacza" wiodącego mnie do innego autokaru jadącego wprost do Denpasar na Bali (85.000 IDR) ... tyle, że ja chcę dotrzeć do Loviny! Mój poprzedni bus właśnie odjechał i niespodziewanie zostaję na dworcu w tajemniczym mieście Jember. A niech to szlag!
Resztki opatrzności czuwają jednak nad moją nadgorliwością i zaraz podjeżdża kolejny transport do Banyuwangi. Tym razem otrzymuję uczciwą ofertę – 30.000 IDR i mimo wszystko nadal zły na siebie wsiadam do – o kilka klas gorszego – pojazdu. Jedynym pocieszeniem jest możliwość palenia wewnątrz. Obsługa też jest w porzo.