W powrotnym busie przysypiam leciutko. Na Jombor przesiadam się na linię 2A. Z Malioboro ruszam ponownie na dworzec kolejowy. Próbuję kupić bilet na nocny pociąg do Surabai. Najtańsza opcja za 205.000 IDR jest już nieaktualna. Pozostają dwie inne wersje: za 280 i 285 tys. Muszę przemyśleć sprawę. Wracam do hotelu po drodze wypytując o ceny bezpośredniego dojazdu do Bromo. Najtańsza opcja: dojazd + współdzielony z kimś nocleg w Cemoro Lawang to koszt 300.000 IDR. W sumie nie najgorzej, ale mimo wszystko chciałem jeszcze wpaść po drodze do Surabai.
Kombinuję na wszystkie sposoby jak się rozsądnie ewakuować z Yogyi i olśniony mapą wpadam na pomysł dodatkowego dnia w Solo. Pociągi do odległego o 60 km miasta jeżdżą prawie co godzinę (o dziwo bilet należy nabyć min. 3 godz. przed wyjazdem). Wykupuję zatem bilet na pojutrze w nocy (1:41) z Solo do Surabai za 155.000 IDR. Na miejsce ma dotrzeć planowo o 5.31. No to jest już jakiś plan - czas na kolację.
Tym razem nie ryzykuję i zamawiam pod hotelem kurczaka z ryżem i herbatą bez cukru (15.000).