Geoblog.pl    dagar    Podróże    INDONEZJA 2015 (+ BANGKOK + KUALA LUMPUR)    "ŚWIĄTYNIA WZGÓRZE"
Zwiń mapę
2015
08
sie

"ŚWIĄTYNIA WZGÓRZE"

 
Indonezja
Indonezja, Borobudur
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13004 km
 
Po śniadaniu w postaci racuchów z serowym (chyba) nadzieniem i herbaty ulepka (6.000) biorę spod dworca pierwszą taksówkę zbijając cenę z 50 do 30.000 IDR. W komfortowych warunkach dojeżdżam do dość odległego dworca Jombor na północy miasta, gdzie czeka już mini-bus do Borobudur. Jedzie ok. 1.20 h i kosztuje 25.000 IDR. Na miejscu (wbrew rozsądkowi – raczej dla atrakcji) daję się namówić na motorikszę, która za 5.000 IDR dowozi mnie do nieodległej bramy wejściowej kompleksu. Wstęp dla obcokrajowców: 250.000 IDR. Mimo iż jestem w długich spodniach dostaję sarong. Trochę w nim gorąco, więc pakuję go do plecaka (... a przy wyjściu zapominam oddać - ot taka pamiątka … bardzo przydatna później zresztą :)

Na wzgórze świątynne prowadzą kamienne schody - zatem trochę brakuje perspektywy dla ujęć całości mega-dagoby. Nie umniejsza to jednak wrażenia jakie wywiera budowla z przełomu VIII i IX w. wpisana w 1991 roku na listę UNESCO. Prawie z namaszczeniem delektuję się scenami na każdym z 10-ciu poziomów budowli powoli docierając na jej szczyt. Widoki na okolicę równie nieziemskie - w oddali majaczy wśród chmur szczyt wulkanu Merapi. Nie dziwię się dawnym wyznawcom buddyzmu, iż w drodze na szczyt świątyni potrafili doznać szczególnych duchowych uniesień.

Indonezja zawsze kojarzyła mi się właśnie z Borobudur (… w drugiej kolejności z Bali) - i oto właśnie marzenie się spełnia. Kolejny dowód jak odmiennie można odbierać różne miejsca: część turystów, których relacje dotąd czytałem stwierdziła, iż to jedynie góra kamieni i .... nic poza tym (czyt.: szczególnego). Nie warto sugerować się opinią innych w kwestii ustalania trasy. Każdy powinien wyrobić własne zdanie na temat odwiedzonego miejsca.

Wyjście z obiektu wiedzie przez kilometry zadaszonych stoisk z pamiątkami tworzącymi giga-market. Trochę to męcząca przechadzka, więc zamiast ponownie forsować stopy ustalam na 30.000 IDR kurs moto-taxi do dwóch małych świątyń w pobliżu (wstęp do obu - 3.000). Candi Pawon (VIII - IX w.) okazuje się niewielką, klimatyczną budowlą, na skwerku sielskiej wioski. Wokół otaczają ją sklepiki z maskami i pacynkami. Candi Mendut leży przy drodze do Yogyi - jest znacznie większa i kryje wewnątrz trzy posągi z IX w.

Driver odwozi mnie wprost pod bus powrotny, a że ten jest jeszcze pusty i za szybko nie odjedzie - zamierzam zjeść lunch. Licząc na wątróbki wskazuję palcem coś co je przypomina. W miarę rozgrzebywania mięsiwa jedzenie zaczyna stawać mi w gardle. Nie wiem czy znalezione wewnątrz wyrostki to przewody moczowe nerek, czy nasieniowody byczych jąder. Nawet ryż przestaje smakować. Cała "przyjemność" kosztuje 15.000 IDR. Stracona kasa.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (37)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
dagar
Darek Grabowski
zwiedził 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 334 wpisy334 16 komentarzy16 5669 zdjęć5669 3 pliki multimedialne3
 
Moje podróżewięcej
26.03.2023 - 06.04.2023
 
 
02.02.2018 - 09.03.2018