Geoblog.pl    dagar    Podróże    INDIE + SRI LANKA 2008-2009    „KRAINA HERBATY”
Zwiń mapę
2008
19
gru

„KRAINA HERBATY”

 
Sri Lanka
Sri Lanka, Nuwara Eliya
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11699 km
 
Wstałem o 8.00 czyli jak zwykle ostatnio. Dziś zamierzam zrealizować złożone przez przyjaciół jeszcze w Polsce zamówienie na herbatę. Jeśli herbata to tylko z dystryktu Nuwara Eliya. Po drodze na dworzec postanawiam odwiedzić kuszący od dawna kolonialnym charakterem „Hotel Quinn”. W ciastkarni na parterze zamawiam kanapkę z serem, bułkę z dżemem i herbatę, ku memu zdziwieniu płacąc za zestaw jedynie 120 LKR. Dworzec, z którego mam wyruszyć znajduje się nieco dalej niż centralny. Nie spieszy mi się jednak i docieram tam spacerkiem. Bez problemu znajduję A/C bus za 170 LKR.

Nuwarę Eliya zwaną „Małą Anglią” odkrył w 1828 roku sir Edward Barnes, a na wzór brytyjski rozbudował nieustraszony podróżnik – odkrywca źródeł Nilu – Samuel Baker. Panuje tutaj specyficzny klimat, niespotykany nigdzie indziej na wyspie. Wilgotne i chłodne powietrze oraz permanentna mżawka zapewniają idealny rozwój dla herbacianych krzewów. Po ponad dwóch godzinach wspinaczki serpentynami – w otoczeniu rewelacyjnego górskiego krajobrazu – docieram na miejsce i postanawiam pieszo dotrzeć do oddalonej o 3,5 km od centrum niezbyt ciekawego miasteczka, plantacji „Pedro Tea Estate”. Jak można się było spodziewać mży deszcz. Jakiś kilometr podjeżdżam więc lokalnym transportem, dalszą drogę pokonując dzielną marszrutą. Widzę pierwszą kamienną tablicę z nazwą plantacji. Umorusany pędrak bez słowa wskazuje mi ścieżkę między krzewami wiodącą do zabudowań na wzgórzu. Trochę zdezorientowany pytam zamieszkujących je zbieraczy o „factory”, ale wszyscy zgodnie wzruszają ramionami w geście niezrozumienia. Nie wiem jak „ręcznie” opisać fabrykę. W ramach odsieczy tubylcom jak spod ziemi wyrasta rzeczony - tym razem zasmarkany - pędrak i (zapewne w jakiś cudowny sposób odzyskawszy głos) krzyczy: „factory, factory” wskazując palcem właściwą lokalizację i tym samym ratując ich honor. Jest kawałek dalej, po drugiej stronie drogi. Nie ma nic za darmola. Malec kroczy za mną początkowo niepewnie negocjując stawkę za okazaną pomoc. Zaczyna od 200 LKR. Niezły jest! Wymieniając kolejne, niższe na szczęście kwoty, coraz bardziej się ośmiela. Wróżę mu przyszłość biznesmena. Dostaje 10 LKR co wydaje się go w pełni zadawalać.

„Pedro Tea Estate” jest pięknie położona na szczycie jednego z wielu porośniętych krzewami uprawnymi wzgórz. Mieści się tu niewielka, przyjemna herbaciarnia z dużymi przeszkleniami i rewelacyjnym widokiem na przyległe plantacje. Przy filiżance nieco cierpkiego, acz wyjątkowo aromatycznego trunku, podziwiam bajkowy krajobraz. W sklepiku z tutejszymi wyrobami dokonuję zakupu: pakiet 6-ciu różnych smaków herbaty kosztuje co prawda 1200 LKR, za to wartość sentymentalna jest nieoceniona.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (11)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
dagar
Darek Grabowski
zwiedził 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 334 wpisy334 16 komentarzy16 5669 zdjęć5669 3 pliki multimedialne3
 
Moje podróżewięcej
26.03.2023 - 06.04.2023
 
 
02.02.2018 - 09.03.2018