Geoblog.pl    dagar    Podróże    INDIE + SRI LANKA 2008-2009    „OLD EMPIRE”
Zwiń mapę
2008
17
gru

„OLD EMPIRE”

 
Sri Lanka
Sri Lanka, Kandy
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11660 km
 
Daruję sobie odwiedzenie gigantycznego posągu Buddy w Aukana na co musiałbym poświęcić cały dzień i sprzed świątyni łapię autobus wprost do Kandy (70 LKR, 1,5 godz. drogi). Do Kandy docieram już o zmroku. Nadal pada. Próbując przeczekać ulewę chronię się pod parasolem reklamowym tutejszej telefonii komórkowej, ale nie zanosi się na rychły koniec. Zarzuciwszy sztormiak i pokrążywszy nieopatrznie wokół tutejszego fortu brnę w potokach wody wzdłuż centralnie położonego Kandy Lake. Przemoczony do suchej nitki zbijam cenę z 300 do 150 LKR i tuk-tukiem jadę do „Glen Hotel”, pięknie położonego pensjonatu z widokiem na jezioro. Trochę stąd daleko do centrum, a pokój kosztuje 1200 LKR … czyli nie na moją oszczędną, żeby nie powiedzieć: skąpą kieszeń. Wprawiając wszystkich w osłupienie rezygnuję i w strugach deszczu ruszam dalej pieszo. Na szczęście teraz mam z górki. W kolejnym hotelu brak miejsc, w trzecim jedynka kosztuje 890 LKR – nadal drogo. Nie zważam już na przemoczoną odzież i spacerkiem docieram na drugą stronę jeziora.

Błąkając się bez nadziei na tani nocleg po uliczkach centrum trafiam na rekomendowany przez Lonely Planet „Old Empire Hotel”. Nazwa i położenie tuż przy „Świątyni Zęba” nie zwiastuje nic taniego, ale samo wrażenie pięknej starej recepcji z prawdziwym recepcjonistą w uniformie sprawia, że chcę tu zostać. Pozostaje jeszcze kwestia wolnych pokoi … no i ceny. Przestępując z mokrej nogi na mokrą nogę czekam ponad 10 min, gdy boy hotelowy sprawdza potencjalną dostępność ostatniego wolnego pokoju, modląc się prawie na głos do wszelkich bóstw o przychylność losu. Po chwili, która dla mnie była wiecznością, wraca ze wspaniałą wiadomością. Dzięki Wam Bogowie! Jest wolna dwójka bez łazienki za 525 LKR włączając napiwek. Podoba mi się, że zostałem o tym uprzedzony zawczasu. Lokuję się w 5-metrowej wysokości pokoju z drewnianym stropem podpartym rzeźbionym belkowaniem. Na toaletce stoi 38%-owy „Old Arrack”. Mini-łazienka mieści się pod schodami. W labiryncie korytarzy stoją wiktoriańskie szafy, rzeźbione ręcznie biblioteki, przeszklone kredensy, tekowe ławy, ozdobne sofy i fotele. Nie pamiętam równie klimatycznego azjatyckiego hotelu, w którym nocowałem. Niespodzianek jednak nie koniec: płacąc za pokój dowiaduję się, że jutro będzie szansa na jeszcze tańszą jedynkę na kolejną noc! I tak wspaniałe już samopoczucie przeradza się w stan euforii, a po natrysku osiągam prawie nirwanę.

Niestety brak fajek zmusza mnie do nocnego spaceru. Większość sklepów jest czynna tylko do 20.00, a wybór towaru nie imponuje. Muszę zadowolić się paczką Pall Mall-i za 320 LKR. Sporo mnie ten nałóg kosztuje. Za to w pobliskiej restauracji zamawiam kurczaka curry z butelką wody za 140 LKR – to mniej więcej 1/3 tego, co zapłaciłbym w którymś z guest house-ów. Mimo kuszącego araku do pokoju wracam zaopatrzony w butelkę piwa i uzupełniam dziennik. Jestem ciekaw czy cokolwiek z moich przemoczonych ubrań do jutra wyschnie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
dagar
Darek Grabowski
zwiedził 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 334 wpisy334 16 komentarzy16 5669 zdjęć5669 3 pliki multimedialne3
 
Moje podróżewięcej
26.03.2023 - 06.04.2023
 
 
02.02.2018 - 09.03.2018