Geoblog.pl    dagar    Podróże    INDIE + SRI LANKA 2008-2009    „COCO TEAM”
Zwiń mapę
2008
13
gru

„COCO TEAM”

 
Sri Lanka
Sri Lanka, Negombo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11267 km
 
Pierwszy raz spałem pod niepodziurawioną moskitierą. Na wszelki wypadek zażywam też rano Malarone wszak podczas wczorajszej kolacji komary ścięły mnie bezlitośnie. Dzień zapowiada się pięknie, więc czas zażyć pierwszej profesjonalnej kąpieli słonecznej. Po europejskim śniadaniu (smażone jajka, tosty, dżem, sok, herbata) w europejskiej cenie (275 LKR) leżę plackiem na plaży. Konkurencji wokół żadnej. Miast komarów błogie lenistwo zakłócają mi nieliczni handlarze. Jeden z nich prezentuje powab przepięknej (wg niego) muszli nazywając ją po polsku. Nasi tu byli widocznie. Zbywam go jednak po angielsku, a po dwóch godzinach przewracania się z boku na bok (tudzież z pleców na brzuch) ruszam na długi spacer w kierunku centrum Negombo.

Mijam targ rybny i port rybacki, a wszyscy pozdrawiający mnie po drodze usilnie chcą zostać uwiecznieni na moim aparacie. W centrum wymieniam 100 USD po takim-sobie-kursie (109 LKR) i wracam do hotelu, a raczej na plażę. Tu staję się momentalnie największą atrakcją wśród lokalesów. Co chwilę odpowiadam komuś nowemu na te same pytania co poprzednikowi. Muszę zdradzić swoje imię, kraj pochodzenia, zawód i czy lubię Sri Lankę. Skąd niby mam wiedzieć? To raptem mój drugi dzień na wyspie. Odpowiadam: „lubię” a nawet „bardzo lubię!” – odtąd są moimi dozgonnie uniżonymi dłużnikami. Po jakimś czasie adwersarze przybyli jako pierwsi przejmują funkcję informatorów przekazując każdemu kolejnemu zainteresowanemu wszelkie informacje na temat mojej osoby, jakbyśmy od lat byli zażyłymi przyjaciółmi. Bez skrupułów opalają mnie przy tym z zapasu papierosów, więc poklepując po plecach żegnam towarzystwo i wracam do hotelu. Po powtórce z wczorajszej kolacji ponownie udaję się z butelką Lion-a na plażę. Kuszą mnie odległe dźwięki muzyki, więc spacerkiem docieram do plażowej dyskoteki przed jakimś większym hotelem. Pań tu jak na lekarstwo, więc panowie - mniej bądź bardziej rytmicznie - pląsają w rytm tutejszych przebojów sami. Kontempluję to niezbyt zajmujące widowisko z leżaka kiedy dosiadają się do mnie Malajowie będący tu na firmowym szkoleniu. Poza standardową, bardzo formalną wymianą podstaw info o sobie gadka się najwyraźniej nie klei. Żegnam towarzystwo i wzdłuż plaży obieram kierunek mego hotelu.

Po zmroku zaczęło się dziać. Grupki podchmielonych Lankijczyków widząc atrakcję w postaci białego faranga gorąco zapraszają do swego grona. Ulegam w końcu namowom i siedząc w jednej z łodzi popijam przypominającą rakiję kokosówkę. Jeden z kompanów to właściciel łodzi rybackiej, drugi – jego brat, najmłodszy zaś kumpel ma ambicje aktorskie. Pierwszy raz ucinam pogawędkę o czymś więcej niż moje dane osobowe. Kończy się kokosówka, a kolesie próbują naciągnąć mnie na kolejną butelkę. W ramach rewanżu proponują mi pomoc w znalezieniu tu żony … choć sami są kawalerami. Jeden wysuwa nawet kandydaturę swojej siostry, ale jeśli choć trochę jest do niego podobna nie będę zainteresowany. Czując skutki degustacji bimbru żegnam towarzystwo i po omacku odnajduję mój pokój.

Nadzieja na spokojny sen ulatnia się wraz z ujadaniem sfory bezpańskich psów. Wystrzelona z hotelu petarda ucisza je tylko na chwilę. Jazgot trwa dobre pół godziny po czym wtórować mu zaczynają zgodnym chórem chyba wszystkie okoliczne psy. Zdarłszy zapewne gardła cichną w końcu, za to przed hotel podjeżdża autokar z rozbawionym i hałaśliwym towarzystwem. Klaksony, krzyki, śmiechy i baraszkujące wśród krzeseł dzieci musiały obudzić ponownie całą okolicę. W końcu jedna z posuniętych wiekowo sąsiadek zwraca towarzystwu uwagę i rwetest milknie. Mimo to długo jeszcze nie mogę zasnąć. Żałuję, że nie skusiłem się na drugą butelkę bimbru w towarzystwie kumpli z plaży.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (23)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
dagar
Darek Grabowski
zwiedził 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 334 wpisy334 16 komentarzy16 5669 zdjęć5669 3 pliki multimedialne3
 
Moje podróżewięcej
26.03.2023 - 06.04.2023
 
 
02.02.2018 - 09.03.2018