Geoblog.pl    dagar    Podróże    INDIE + SRI LANKA 2008-2009    „LIDER”
Zwiń mapę
2008
12
gru

„LIDER”

 
Sri Lanka
Sri Lanka, Negombo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11267 km
 
Mimo, iż budzik nastawiłem na 7.30 budzę się pół godziny wcześniej. Pewnie z podniecenia i obawy spóźnienia na lot. Na tutejszym terminalu powinienem być przed 9.00. Za kurs rikszą płacę 40 INR i wysiadam przed międzynarodowym lotniskiem w Trivandrum, które mimo szumnej nazwy jawi się jak prowincjonalna stacja kolejowa. Przechodzę przez kilka odpraw, sprawdzianów i adnotacji w paszporcie docierając w końcu do sali odlotów. Wcześniej skonsumowałem kanapkę z kurczakiem więc miło byłoby zapalić. Ha! Jest tu „smoking room”!

Wszystko idzie gładko … do czasu, kiedy samolot wjeżdża na pas startowy. Okazuje się, że należy „coś” sprawdzić i kapitan przepraszając uniżenie informuje, że wracamy do punktu wyjścia. Zamieszanie trwa pół godziny odbijając się na opóźnieniu lotu rzecz jasna. W końcu jednak startujemy a sama podróż zabiera raptem 45 minut. Ledwo zdążyłem wypić piwo.

Na lankijskim lotnisku w Katunayake wszędzie jestem pierwszy; jako pierwszy wysiadłem z samolotu, pierwszy przeszedłem odprawę paszportową i pierwszy odebrałem bagaż. W wyimaginowanej koszulce lidera wymieniam na wszelki wypadek tylko 20 USD (kurs 110 LKR) i skutecznie opierając się namowom taksiarza na „okazyjny” kurs do plaży za jedyne 350 LKR, łapię bezpłatny bus do lotniskowego dworca autobusowego, a stąd kolejnym busem (15 LKR) docieram do skupiska hoteli przy plaży. Intuicyjnie wysiadam w okolicy polecanego przez Lonely Planet hotelu „Star Beach”. Za 800 LKR wynajmuję na parterze przyjemny pokój z łazienką przy hotelowej restauracji. Obawiam się, że może tu być głośno, ale liczę na towarzystwo nie nastawione na imprezowanie. Zadomowiwszy się w nowym gniazdku oddaję moje ubranie do pobliskiej pralni wszak została mi już tylko jedna czysta koszulka i szorty. Jutro wieczorem mam się zgłosić po odbiór ze 175 LKR w ręku. To rozwiewa moje wahania czy zostać tu na kolejną noc – teraz nie mam wyjścia. Robię rekonesansowy spacer wzdłuż rozciągniętej nadmorskiej miejscowości i wracam plażą. Na hotelowym tarasie czytam w przewodniku o największych atrakcjach kraju, a kiedy zaczyna ostro wiać, a ja głodnieję, ruszam na kolację. Pysznego kurczaka curry z ryżem popijam zimnym Lion Beer. 475 LKR za taki posiłek to trochę mimo wszystko sporo. W kawiarence sprawdzam pocztę – pusto … wszyscy o mnie zapomnieli?! Resztę wieczoru spędzam z kupionym w lotniskowej strefie wolnocłowej Heineken-em na plaży. Są tu nawet amatorzy nocnych morskich kąpieli. Przed 22.00 wracam do pokoju. W hotelu wszyscy już śpią.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
dagar
Darek Grabowski
zwiedził 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 334 wpisy334 16 komentarzy16 5669 zdjęć5669 3 pliki multimedialne3
 
Moje podróżewięcej
26.03.2023 - 06.04.2023
 
 
02.02.2018 - 09.03.2018