Geoblog.pl    dagar    Podróże    INDIE 2009-2010    „BLISKO, CORAZ BLIŻEJ”
Zwiń mapę
2010
18
sty

„BLISKO, CORAZ BLIŻEJ”

 
Indie
Indie, Kānpur
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11899 km
 
Ponownie budzę się późno. Dziś kolejna próba wymiany pieniędzy. Niedaleko hotelu jest oddział State Bank of India. Niestety nie wymienia zagranicznych walut. Dostaję jednak adres właściwego oddziału. Kolejnym tempo dojeżdżam do odwiedzonych wczoraj cenotafów. Po drugiej stronie ulicy, za niewielkim stadionem jest centrala banku. Wymieniam 100 USD po kursie 46,5 INR. Kiepściutko, ale lepiej się raczej w tym mieście nie da. Kolejnym tempo wracam do hotelu zjadając po drodze przesolony omlet. Właściwie nie bardzo jest po co zostawać w Lucknow - zapada decyzja: jadę do Kanpuru, a stamtąd do Delhi.

O 14.40 jest najbliższy pociąg, jednak kolejki do kas biletowych są tak długie, że obawiam się spóźnienia. Otwiera się właśnie nowa kasa i nadzieja wraca. Proszę o bilet do Kanpuru. Panienka z okienka żąda 100 INR! Jakoś sporo jak na 78-kilometrową trasę. Upewniam się jeszcze raz że mnie zrozumiała. Twierdzi, że pociąg czeka na peronie. Bilet jest jednak tak niewyraźny, że nie mogę nic z niego odczytać .... poza długością trasy - 380 km! Dostaję ataku wściekłości. W iście hinduskim stylu dopycham się do kasy i rzucam bilet królewnie z napisem na odwrocie: "KANPUR"! Załapała. Zwraca mi 60 INR i wymienia bilet. Biegnę na peron. Nie ma jednak wagonów z klasą "general". Gość, który wcześniej wskazał mi drogę do kas biletowych tym razem proponuje, że pogada z konduktorem czy obu nas wpuści do pociągu. Ma taką samą sytuację i najtańszy bilet. Wraca z nieciekawą informacją - trzeba dopłacić 190 INR. Poddaję się, a na peron wjeżdża właśnie ..... pociąg do Kanpuru! Co prawda osobowy, ale nie spieszy mi się specjalnie.

Zajmuję miejsce na drewnianej ławce, a wokół mnie zasiadają trzy gracje - w tym dwie z dziećmi. Przez większość drogi żartują sobie pewnie ze mnie, bo zaśmiewają się do łez. Jedyna bezdzietna w towarzystwie - zdecydowanie najładniejsza - rzuca mi najwięcej ukradkowych spojrzeń. Czyżby była niezamężna? Pociąg jedzie 2,5 godziny, z czego godzinę przestał początkowo w Lucknow, potem przed Kanpurem. Wysiadając kieruję się budynkiem dworca i jak się okazuje to zły wybór. Dworzec w Kanpurze zajmuje mniej atrakcyjną część miasta. Wracam kładką do tej właściwej i próbuję znaleźć nocleg. Hoteli jest tu mnóstwo. Są jednak zajęte, bądź zbyt drogie. Częściowo w towarzystwie natrętnego naciągacza przemierzam pół dzielnicy wokół dworca. Już mam się poddać i złapać jakiś nocny pociąg do Delhi, kiedy w ostatnim momencie trafiam do ogromnego "The Central Guest House" - żeby było śmieszniej - tuż przed dworcem. Po wypełnieniu stosu formularzy i złożeniu deklaracji, iż nie posiadam pieniędzy ani biżuterii otrzymuję dostęp do dwuosobowego pokoiku za 220 INR. Mam nawet dwa balkony! ..... wychodzące na centralne rondo przed dworcem. Łazienka jest wspólna, ale za to z ciepłą wodą. Dwa ciepłe koce zapewniają mi komfortową noc. Do hałasu ulicznego zdążyłem się już przyzwyczaić.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
dagar
Darek Grabowski
zwiedził 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 334 wpisy334 16 komentarzy16 5669 zdjęć5669 3 pliki multimedialne3
 
Moje podróżewięcej
26.03.2023 - 06.04.2023
 
 
02.02.2018 - 09.03.2018