Geoblog.pl    dagar    Podróże    INDIE 2009-2010    „PLECAKOWA PIELGRZYMKA”
Zwiń mapę
2010
12
sty

„PLECAKOWA PIELGRZYMKA”

 
Indie
Indie, Bhubaneshwar
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10664 km
 
Dla odmiany tuż przed budzikiem ze snu wyrywa mnie pianie koguta. Swojski poranek. Mam pół godziny na zebranie rzeczy wszak check-out jest tu o 8.00 rano. Łapię rikszę rowerową i jadę do dworca kolejowego (20 INR). Pociąg jest o 10.45 więc muszę przeczekać ponad półtorej godziny. Siedzę na peronie, który w jednym momencie zapełnia się wyjątkowo liczną pielgrzymką. W większości staruszki trzymają się kurczowo swoich ubrań, bądź bagaży bojąc się najwyraźniej zgubić w tłumie. Skład zostaje podstawiony i o dziwo mimo licznych podróżnych bez trudu zajmuję miejsce siedzące obok grupy pielgrzymów. Jeden z nich walcząc o dostanie się do wagonu pokaleczył sobie nogę. Sięgam do mojej apteczki i robię za sanitariusza spryskując ranę płynem antyseptycznym i zaklejając ją plastrem. Chwilę później mam kolejną pacjentkę. Mała dziewczynka na skaleczoną piętę.

Wśród modlitewnych śpiewów upływa mi 64-kilometrowa podróż w przeciągu prawie trzech godzin (10 INR). Oczywiście obowiązkowo musieliśmy odstać prawie godzinę na tej samej stacji, która dwa dni temu doprowadzała mnie do szału. Bhubaneshwar nie robi na mnie dobrego wrażenia od samego początku. Dworzec jest tu jakiś porządny, a i wokół niego są tylko hotele wyższej klasy zresztą wszystkie z zajętymi pokojami. Biorę rikszę do dworca autobusowego licząc, że może tam znajdę jakieś zaplecze noclegowe. Za 50 INR driver wywozi mnie na peryferia miasta przy jakiejś autostradzie. Ależ jestem zły. Jest tu co prawda jakiś guest house, ale nikt nie mówi po angielsku. Może na starym mieście w okolicy tutejszych świątyń będzie lepiej ...? Kolejna riksza za 50 INR. Nie jest lepiej. Tu w ogóle nie ma hoteli.

Jestem jednak pod głównym kompleksem świątynnym, gdzie wstęp mają tylko Hindusi. Można go obejrzeć ze specjalnie wybudowanej platformy widokowej. Stąd już tylko kilka kroków do świętego jeziora. Jeszcze trochę dalej są dwie kolejne świątynie z rewelacyjnymi płaskorzeźbami pokrywającymi ściany i wieże. Kolejna jest nieco oddalona, a ja idę ciągle z całym dobytkiem na plecach, aparatem na szyi i popalam sobie jeszcze od czasu do czasu. Po drodze wstępuję na niezłe biryani z kurczakiem (65 INR), a tuż za knajpą jest ostatnia z wymienionych w przewodniku świątynia. Wstęp kosztuje tu 100 INR, a że nie dostaję biletu kwota ta pewnie nie zostanie spożytkowana na rzecz zabytku. Trudno. Teren jest pięknie zadbany, cicho tu i spokojnie. Chętnie zdrzemnąłbym się na równo przystrzyżonym trawniku wzorem innych odpoczywających. Wcześniej podjąłem jednak jedyną właściwą decyzję - opuszczam niegościnny Bhubaneshwar.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (34)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
dagar
Darek Grabowski
zwiedził 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 334 wpisy334 16 komentarzy16 5669 zdjęć5669 3 pliki multimedialne3
 
Moje podróżewięcej
26.03.2023 - 06.04.2023
 
 
02.02.2018 - 09.03.2018