Geoblog.pl    dagar    Podróże    INDIE 2009-2010    „HARE … OM”
Zwiń mapę
2010
03
sty

„HARE … OM”

 
Indie
Indie, barw
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8381 km
 
Skoro świt sąsiedzi znowu mnie budzą. Udaje mi się jednak zasnąć i wstaję o 8.30. Godzinę później jestem na dworcu autobusowym, gdzie potencjalny autobus do nieodległego Omkareshwaru ma być dopiero o 11.00. Trudno mi w to uwierzyć, ale czekam. Niepotrzebnie jak się potem okazuje, bo znudzony oczekiwaniem wychodzę na wylotówkę w moim kierunku i za chwilę łapię bus do miejsca docelowego (55 INR). Po drodze w którejś z niewielkich miejscowości wszyscy opuszczają autokar. Sądząc, że to koniec trasy też wysiadam. Na szczęście moją pomyłkę dostrzegł bileter i rozbawiony zawraca mnie do busa. Po w sumie ponad dwóch i pół godzinach jestem na miejscu. Jest tu nawet przechowalnia bagażu (20 INR) - czuję się uratowany.

Kilkaset metrów od dworca znajduje się część tutejszych ghatów. Część, bo święte schody rozrzucone są po całej okolicy. Omkareshwar leży u spływu dwóch rzek Narbada i Kaweri. Daję się namówić na kurs łodzią wokół świętej wyspy za 50 INR. Pierwsza propozycja była trzykrotnie wyższa. W towarzystwie grupy Hindusów płynę na wyspę przypominającą świętą sylabę "Om". W przystani łodzi też jest mnóstwo kąpiących się wiernych. Dziś pogoda sprzyja rytualnym ablucjom.

Ruszam schodami w górę wyspy mijając po drodze dziesiątki straganów, nad wyraz skromnych domostw i pustelni tutejszych mędrców. Poza dziećmi proszącymi o foto nikt o dziwo mnie nie zaczepia. Jestem jedynie wielokrotnie pozdrawiany tutejszym powitaniem: "hare om". Mijam zniszczone świątynie - wśród nich Shri Omkar Mandhata z darzoną szczególną czcią lingą Sziwy w kształcie słupa, a na szczycie wzgórza docieram do współczesnego wyjątkowo barwnego przybytku z wielką figurą czterorękiego Sziwy. O tym, że wewnątrz nie można robić zdjęć dowiaduję się już po fakcie. Dalsza droga wiedzie na północny fragment wyspy, a ponieważ oznaczona licznymi tablicami trasa pielgrzymkowa jest bardzo długa sądzę, że tam właśnie będzie czekała moja łódź. Szczególnie, że wszyscy idą tylko w jednym kierunku.

Kolejna świątynia robi większe wrażenie. To pochodząca z X w świątynia Siddhnatha. Tuż za nią rozpościera się widok na ponoć największą w Indiach, i drugą po chińskiej Tamie Trzech Przełomów na świecie zaporę na rzece Narbada. Przeciwniczką jej budowy była nawet Arundhati Roy laureatka Nagrody Bookera, której powieść "Bóg rzeczy małych" kiedyś czytałem. Tama jednak powstała, choć na pierwszy rzut oka szczególnie imponująco nie wygląda. Pielgrzymkowa ścieżka zbliża się do końca. Chyba jednak zgubiłem moją wycieczkę czego akurat nie żałuję ... szczególnie, że oszczędziłem w ten sposób 50 INR, heh. Wracam na ląd mostem podobnym do tych z Rishikesh, a stąd na dworzec autobusowy uliczkami pełnymi odpustowych dekoracji dewocjonaliów i biżuterii.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (34)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
dagar
Darek Grabowski
zwiedził 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 334 wpisy334 16 komentarzy16 5669 zdjęć5669 3 pliki multimedialne3
 
Moje podróżewięcej
26.03.2023 - 06.04.2023
 
 
02.02.2018 - 09.03.2018