Geoblog.pl    dagar    Podróże    TAJLANDIA + LAOS 2011    „BUSINESS PO TAJSKU” cz. II
Zwiń mapę
2011
11
gru

„BUSINESS PO TAJSKU” cz. II

 
Tajlandia
Tajlandia, Ko Lanta
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14503 km
 
Dopiero wjazd na prom trochę mnie uspokaja. Cieśnina ma ok. kilometra szerokości, więc przeprawa zajmuje raptem 15 min. Do kolejnej przeprawy promowej trzeba jeszcze pokonać kilka kilometrów. Teraz jest jeszcze szybciej i za chwilę jesteśmy na wyspie. Jest ok. 19.00 - planowana na 5 godzin podróż zajęła 10 godzin wyjętych z wakacji! Kierowca zostawia rodzinkę z aparatami w luksusowym ośrodku, a nas rozwozi po wybranych hotelach. Mój „Merry Guest House” leży najbliżej ... a pierwsze wrażenie nie jest bynajmniej pozytywne. Ciemna uliczka, wszędzie błoto, rozwalone ogrodzenie i bar reggae na środku posesji. Reszta drużyny patrzy na mnie z politowaniem - mimo to życzę im więcej szczęścia. Nie wiadomo wszak gdzie skończą oni, heh. Z miną rewolwerowca podążam za reggae-man-managerem w ręcznie dzierganej, wełnianej, tęczowej czapce, który prowadzi do mego „bungalow-u“. Wewnątrz patrzę z niedowierzaniem na coś, co rzekomo jest warte 500 THB. Z podobnym - jak mi się wydaje - niedowierzaniem manager patrzy na mój kwit opłaty. Zapewne widząc moją minę mordercy sugeruje, że da mi 100 THB discount na jutrzejszą noc tłumacząc to „hurtem“. Czyżby poza mną nikt tu nie pozostał dłużej niż 1 noc?

Poza kanapką w trasie nic nie jadłem i priorytetem staje się teraz znalezienie jadłodajni. Mimo iż tutejsza obsługa w niczym nie zawiniła - omijam ich restaurację i przy głównej ulicy posilam się wieprzowiną z ryżem za 60 THB. To najtańsze tu danie, a knajpa nie wygląda delikatnie rzecz ujmując na wykwintną. Jest jednak leciutko lepiej z humorem, kiedy w oddali widzę szyld 7/11. Jednak da się tu przeżyć. Wracam do domku i próbuję skorzystać z jakiejś niezabezpieczonej sieci internetowej. Ciężko jest, ale podstawowe sprawy udaje mi się załatwić; robię zaległe przelewy i wysyłam kilka maili. Czas przywitać się z morzem. Plaża jest rzeczywiście o 3 min drogi stąd.

Nocą okolica nabrała nowego wymiaru - zaczyna mi się tu podobać. Okazuje się, że jestem mniej więcej w środku długości plaży, choć większość infrastruktury mieści się przy jej południowym krańcu. Tu jest znacznie spokojniej. Światła nadbrzeżnych knajp, żonglerzy z ogniem, szum fal i chłodne piwo szybko obniżają narastający przez pół dnia poziom adrenaliny. Jest pięknie …!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
dagar
Darek Grabowski
zwiedził 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 334 wpisy334 16 komentarzy16 5669 zdjęć5669 3 pliki multimedialne3
 
Moje podróżewięcej
26.03.2023 - 06.04.2023
 
 
02.02.2018 - 09.03.2018