Geoblog.pl    dagar    Podróże    TAJLANDIA + LAOS 2011    „BUDDA Z BETONU I CEGŁY”
Zwiń mapę
2011
24
lis

„BUDDA Z BETONU I CEGŁY”

 
Tajlandia
Tajlandia, Nong Khai
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11716 km
 
W nocy co prawda budzę się ciągle, ale raczej przez zbyt długi wypoczynek w ciągu dnia, niż przez mój żołądek. Rano wszystko wydaje się być w porządku i po 10.00 jestem na dworcu. Autobus do Nong Khai jest dopiero o 11.00 więc nie pozostaje mi nic innego jak zaryzykować zupę na śniadanie. Efektów ubocznych brak - chyba będę żył. Punkt 11.00 klima-bus rusza w trasę, która zajmuje dokładnie godzinę (57 km, 40 THB). Wymykam się riksiarzom i pieszo kieruję się w stronę centrum. Bez trudu trafiam na klimatyczny "Sawasdee Guest House" lądując w pokoiku bez okna i łazienki za 180 THB. Nie jestem pewien czy to dobry pomysł. Drewniane ściany stanowią tylko wizualne przepierzenie pomiędzy pokojami, a że pod sufitem są dodatkowo siatki wentylacyjne, czuję się jakbym spał na ulicy, a i oddechy sąsiadów doskonale tu słychać. To może być ciężka noc. Klamka jednak zapadła. Na osłodę zostaje mi WI-FI i wypożyczalnia rowerów. Biorę jeden za 40 THB i ruszam za miasto.

6 km w kierunku wschodnim znajduje się Sala Kaeo Kou - odlotowy park z betonowymi rzeźbami przedstawiającymi często makabryczne wyobrażenia nie tylko Buddy, ale i hinduskich bóstw (20 THB) założony przez tajskiego mnicha praktykującego przez jakiś czas w Laosie. Kilka z nich osiąga olbrzymie rozmiary co potęguje i tak nieziemskie wrażenie. Na terenie parku jest kilka stawów, gdzie oddaję się karmieniu ryb kupionym na straganie pokarmem.

Wracając wstępuję do najważniejszej świątyni w mieście Wat Po Chai z cudownie ocalałym od zatopienia w Mekongu posągiem Pra Sai Buddy. Król Tajlandii przybywa tu co roku aby złożyć przed nim pokłon. Tuż za świątynią jadę uliczką z zakładami fryzjerskimi. Korzystam z usług jednego z nich i za 100 THB zostaję o parę lat odmłodzony ... wszak jutro odwiedzę stolicę Laosu!

Postanawiam na maksa wykorzystać mój środek transportu i przez główną ulicę miasta docieram do słynnego „Mostu Przyjaźni” łączącego Tajlandię z Laosem. Tuż nad Mekongiem jest nawet specjalny punkt widokowy skąd można poczynić pamiątkowe fotki. Tym razem wracam do centrum ulicą biegnącą wzdłuż rzeki docierając wprost do „Sawasdee”. Zostawiam rower i nabrzeżną promenadą przemierzam trasę spacerową upstrzoną sklepikami pamiątkarskimi, hotelikami i restauracjami z widokiem na rzekę. Drogo tu jak dla mnie więc na obiad wybieram zwykłą uliczną jadłodajnię. Kolejną kurczaczą zupę doprawiam już tak jak lubię. Niech się mój żołądek sam martwi jak se z nią poradzić. Po drodze kupuję jeszcze piwo, wodę i czekoladę. W pokoju wysyłam relację z drugiej części podróży.

Chcąc doświadczyć nocnego życia miasta zamierzam wybrać się nad rzekę. Jest 21.30, a wydaje się, że wszyscy już śpią ... łącznie z obsługą mego hotelu. Muszę skorzystać z tylnego, kuchennego wyjścia przez garaż. Śpi też miasto. Wszystkie lokale wzdłuż promenady są zamknięte. Jedynie dźwięki tajskiego karaoke na przycumowanej do brzegu knajpie-barce ożywiają ciszę. Później ciszę tę ożywia zajadłe ujadanie psa pod moim hotelem. Sąsiad z naprzeciwka ma pokój z oknem, więc zapewne szczeniak poczuł obcy zapach faranga. Udaje mi się zasnąć ... nie na długo. Ok. 2.30 w nocy znów wsłuchuję się w psi szczekot. Że też akurat tu musiała się trafić tak zawzięta bestia. Słyszę, że sąsiad też jest leciutko poirytowany. Czując jakąś wspólnotę w tej niedoli ponownie zasypiam.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (44)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
tealover
tealover - 2013-12-25 05:51
Dziękuję Panu za tak dobry opis podróży po Isanie. Ja dziś wyruszam w 11-dniową podróż po tym regionie i nie mam sprecyzowanych planów, dlatego Pana blog bardzo pomógł mi ustalić listę miejsc koniecznych do odwiedzenia :)

Pozdrawiam serdecznie póki co jeszcze z Bangkoku :)
 
dagar
dagar - 2013-12-26 22:19
... właśnie w tym celu opublikowałem wspomnienia :-). Życzę udanego zwiedzania Isaan-u - to prawdziwa Tajlandia, bez turystycznego blichtru, naciągania i pozostałego Disney-Landu. Trochę zazdroszcząc aktualnego pobytu trzymam kciuki za powodzenie wyprawy i czekam na jej opis. ;-)
 
 
dagar
Darek Grabowski
zwiedził 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 334 wpisy334 16 komentarzy16 5669 zdjęć5669 3 pliki multimedialne3
 
Moje podróżewięcej
26.03.2023 - 06.04.2023
 
 
02.02.2018 - 09.03.2018