... tym razem celem jest wymarzona od lat Birma. Junta wojskowa nie sprawuje już władzy absolutnej, więc można zasilić kieszenie zwykłych obywateli nie trafiając za to do więzienia.
Naczytałem się w necie jaki to egzotyczny, a przy tym: ... horendalnie drogi i nadzwyczaj trudny do indywidualnego podróżowania kraj, niebotycznie wywindowane ceny (niedostępnych bez wcześniejszej rezerwacji) hoteli pozbawiają złudzeń na przyzwoite warunki wypoczynku, kuchnia jest niezjadliwa, stawki za wstęp do atrakcji turystycznych zwalają z nóg, a dojechać gdziekolwiek (za niewielkie pieniądze) to wręcz niemożliwe!
Jednym słowem fajne wyzwanie! :)
Wiza aplikowana via net dociera na mail po dwóch dniach od złożenia (koszt 50 USD).
Na Okęciu security pozbawia mnie gazu pieprzowego Anti-dog. Miałem go wszak w podręcznej saszetce. A można było pomyśleć chwilę dłużej przy pakowaniu, heh.
Tym razem lecę do Bangkoku liniami Air China przez Pekin. Koszt biletu powrotnego – 2120 zł. Do samolotu wsiadam chyba jako ostatni i po dwóch roszadach z innymi pasażerami mam miejsce przy oknie. Sąsiadka obok – absolwentka koreanistyki - leci do Seulu. Oboje jesteśmy zaskoczeni jakością cateringu, o którym sporo złego naczytałem się w sieci. Jak na żarcie w samolocie posiłki wypadają bardzo przyzwoicie. Z głodu raczej nie padniemy. Gorzej jest ze spaniem – nijak się to nie udaje i końcówkę lotu przegadaliśmy zażarcie dyskutując o podróżach.
P.S.
... wizualne podsumowanie wyjazdu:
https://www.youtube.com/watch?v=iEl5Thsb7C8