Geoblog.pl    dagar    Podróże    INDIE 2009-2010    „Z WIZYTĄ U PADMINI”
Zwiń mapę
2009
30
gru

„Z WIZYTĄ U PADMINI”

 
Indie
Indie, Chittaurgarh
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7894 km
 
Warunki do spania są tak dobre, że niespecjalnie chce mi się wstawać wcześniej niż tego wymaga sytuacja, czyli tuż przed 10.00. Korzystam jeszcze z ciepłego natrysku i ruszam w stronę dworca kolejowego pieszo. Bilet do Chittaurgarh kosztuje raptem 9 INR (!!!), a 54-kilometrowa podróż zajmuje 2 godziny, z czego większość przestaliśmy przed samą stacją docelową. Plecak zostawiam w przechowalni bagażu (10 INR) i próbuję dokonać rezerwacji na nocny pociąg do Indore. Pech chce, że ten kursuje tylko co drugi dzień. Dziś mogę ku tylko kupić bilet na zwykły pociąg do Ratlam o 17.00 (51 INR, 189 km). Tak też robię.

Mam zatem 3 godziny na zwiedzenie fortu. Targuję się o kurs auto rikszą. Zbijam cenę z 200 do 150 INR. Sporo, ale fort jest dość daleko i do tego na wysokim wzgórzu. Pół godziny później kupuję wejściówkę (100 INR). Z pierwszego pałacu Rana Kumbha zostały tylko ruiny, choć bardzo malownicze. Tuż obok jest niewielka świątynia z bogato zdobionymi ścianami. Jeszcze kilka kroków dalej kolejny pałac. Nieźle zachowany, ale zamieniony w muzeum więc go sobie daruję. I tu czeka mnie miła niespodzianka. Mój riksiarz wzywa mnie do pojazdu. Okazuje się, że cena transportu obejmuje też przejażdżkę wśród zabudowań fortu. Bardzo to przydatne, bo wewnątrz murów odległości między zabytkami są spore. Podjeżdżamy pod dwie pięknie zdobione świątynie, następnie w okolice charakterystycznej dla tego miasta wieży z wyjątkowo bogatą dekoracją. Rewelacja! Obok są też mniejsze świątynie i zbiornik wodny do którego wpada podziemne źródełko czczone tu przez przybyszy. Wszędzie kręcą się małpy. Zupełnie nie czują respektu przed turystami i wypatrując łatwego do kradzieży łupu przechadzają się wśród tłumu zwiedzających. Daruję sobie świątynie jaińskie po drodze i jedziemy wprost do pałacu Padmini – tutejszej bohaterki. Niczym szczególnym się nie wyróżnia. Może miał stanowić przeciwwagę dla słynnej z urody właścicielki.

W drodze powrotnej zabieramy przypadkowych podróżnych. W porywie moją wynajętą rikszą jedzie 13 osób. Dla większości z nich jestem sponsorem przejażdżki. Pod dworcem jestem o 16.00, a pozostały do odjazdu czas poświęcam na znalezienie restauracji non-veg. Jest oddalona raptem o jakieś 200 m, choć chętni do podwózki taksiarze twierdzili, że to co najmniej pół kilometra. Restauracja mieści się w niezłym hotelu i trzyma jego standard. Zamawiam masala chicken z ryżem, a woda mineralna obligatoryjnie ląduje na stole. Trochę zaczynam się niepokoić czy zdążę na pociąg. Po 15 min. stoi przede mną olbrzymia porcja kurczaka i ryżu. Smak godzien wielkości, a całość za 150 INR. Sam się zdziwiłem, że podołałem wyzwaniu. Na talerzach nie pozostało nic. Pierwszy raz najadłem się do syta. Szybkim tempem wracam po bagaż i na peronie ląduję przed czasem.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (25)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
dagar
Darek Grabowski
zwiedził 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 334 wpisy334 16 komentarzy16 5669 zdjęć5669 3 pliki multimedialne3
 
Moje podróżewięcej
26.03.2023 - 06.04.2023
 
 
02.02.2018 - 09.03.2018