Geoblog.pl    dagar    Podróże    INDIE 2009-2010    „MASSALA SESION”
Zwiń mapę
2009
23
gru

„MASSALA SESION”

 
Indie
Indie, Gwalior
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6878 km
 
Rano kolejny raz nie ma prądu. Ciepłej wody też. Po omacku biorę zimny prysznic i w towarzystwie wiewiórki zjadam ostatnie śniadanie z widokiem na Taj Mahal. Do dworca autobusowego docieram rikszą (50 INR) i za chwilę siedzę w autobusie do Gwalioru (78 INR).

Po 3-ech godzinach jestem na miejscu. Trochę niepotrzebnie daję się namówić na tuk-tuka (15 INR) do dworca kolejowego. Nie dość, że nie docieram na stację to jeszcze dwa z sugerowanych przez drivera hoteli mają stawki nie na moją kieszeń (500 INR). Pieszo wracam do punktu wyjścia i znajduję pokój w „SAFARI HOTEL” między dworcem autobusowym i kolejowym za 250 INR. W końcu mam ogromny pokój z łazienką. Problemem jest tylko hałas dobiegający nieustannie z ulicy. Nic to. Przeżyję. W pobliskiej knajpce zjadam rewelacyjnego kurczaka masala (90 INR) pozując jednocześnie do profesjonalnej (wykonanej aparatami telefonicznymi) sesji zdjęciowej właściciela i kilku jego znajomych, i tuk-tukiem (50 INR) docieram do Gwalior Fort.

Wejście na jego teren to tylko 1 INR (!). Niestety zwiedzanie wewnętrznych atrakcji to wydatek kolejnych 100 INR. Teren fortu jest ogromny (długość ok. 3 km) … niestety jak to w Indiach bywa strasznie zaśmiecony i zaniedbany. Mimo to przyjemnie kluczy się tutejszymi korytarzami, tajemniczymi przejściami i chybotliwymi kamiennymi schodami. Ucinam małą pogawędkę z małoletnim kolekcjonerem banknotów z całego świata. Nie mam przy sobie polskiej waluty, więc jest zawiedzony, że nie dostał takowego ode mnie. Na dowidzenia słyszę: „dowidzenia” (w czystej polszczyźnie rzecz jasna). Jasnowidz …!? Jestem przekonany, że pacan ma już kilka polskich banknotów w kolekcji. Zwiedzam Man Singh Palace potem jeszcze dwie świątynie Sas Bahu i na koniec Świątynię Teli Ka Mandir. Ta ostatnia wywiera chyba na mnie największe wrażenie, a prawie nikt z turystów tu nie dociera.

W drodze powrotnej chciałem zobaczyć jeszcze pałac Jai Vilas - ze względu na późną porę niestety nieosiągalny. Nic to. Dość atrakcji na dziś. Wracam do hotelu i przygotowuję relację do wysłania mailem. W międzyczasie właściciel kawiarenki internetowej w moim hotelu zamyka ją – a tak się spieszyłem. Serwuję sobie na kolację thali (40 INR) i wracam do pokoju spisać wrażenia z ostatnich dni. Tuż przed 22.00 w budynku hotelu rozpoczynają się prace budowlane, a raczej rozbiórkowe, bo dominuje łomot młotów tudzież kilofów, a to wszystko przy akompaniamencie natężonego ruchu ulicznego, przeraźliwych klaksonów i odgłosów z dworca kolejowego. Pora na prace tego rodzaju jest widocznie jak najbardziej odpowiednia. Mimo wszystko wolałem chyba wczorajszych bębniarzy z Agry. Nie podejmuję się rozszyfrowania pokrętnej logiki Indusów.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (36)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
dagar
Darek Grabowski
zwiedził 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 334 wpisy334 16 komentarzy16 5669 zdjęć5669 3 pliki multimedialne3
 
Moje podróżewięcej
26.03.2023 - 06.04.2023
 
 
02.02.2018 - 09.03.2018