Geoblog.pl    dagar    Podróże    TAJLANDIA + LAOS 2011    „LAZY DAY”
Zwiń mapę
2011
07
gru

„LAZY DAY”

 
Laos
Laos, Don Không
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12786 km
 
Zbyt wcześnie się budzę jak na kolejny leniwy dzień. Dosypiam do 8.00 i po śniadaniu w postaci sandwich-a z tuńczykiem próbuję postanowić co zrobić z ponad tygodniem w Tajlandii. Szczerze mówiąc nie bardzo chce mi się tkwić dniami i nocami w środkach transportu, a moje cele są raczej odległe. Muszę zdecydować się na jeden z dwóch obranych kierunków: Phuket, albo Pattaya + Ko Samet. Rozważam też opcję samolotu z Ubon na południe kraju ... o ile cena będzie przyzwoita.

Póki co jednak czas zorganizować dzisiejszy dzień. Wypadałoby zobaczyć tutejsze wodospady na Don Khon. Za 10 000 LAK wypożyczam rower i o 11.00 ruszam powolutku wzdłuż pensjonatów Don Det w kierunku starego mostu. Po drodze mijam sklecone ze wszystkiego co się da domki wśród pól ryżowych. W otoczeniu sielskich widoków docieram do dawnego mostu kolejowego, zbudowanego przez Francuzów, łączącego obie wyspy. Tu także jest mnóstwo guest house-ów i restauracji dla turystów. Wstęp na wyspę kosztuje 20 000 LAK. Tuż za mostem skręcam w kierunku wodospadów Somphamit odległych o ok. 4 km. Mijając jedną świątynię i kilka wsi docieram tam dość szybko. I tu pierwsza miła niespodzianka - brak biletera i muszę zapłacić tylko 1000 LAK za strzeżony przez znudzonego małolata parking dla rowerów i motocykli. Otoczony straganami wodospad wygląda imponująco. Masy wody spadają licznymi odnogami z rozległego płaskowyżu do niepozornej rzeki. Fotografuję dość rozbudowany wodospad chyba ze wszystkich możliwych ujęć. Jest cool!

Po ochłonięciu z wrażeń postanawiam obejrzeć miejsce, z którego wyruszają łodzie na oglądanie jedynych słodkowodnych delfinów z Iravadi. Ponoć czasem udaje się je wypatrzeć. Nie stać mnie już na takie ekstrawagancje tym bardziej, że wyprawa wcale nie gwarantuje powodzenia. Odpoczywam na piaszczystej plaży i wracam w okolice mostu. Serwuję sobie jeszcze przejażdżkę przez okoliczne zabudowania i wracam na Don Det.

W pokoju jestem o 15.00. Zamawiam chicken curry + sticky rice u mojej sąsiadki, oddaję rower i zabieram suche w końcu pranie. Po posiłku czas na rozliczenie. Okazuje się, że za pranie muszę zapłacić 40 000 LAK! ... przy stawce 8 tys. za 1 kg para spodni, krótkich spodenek, 5 koszulek i tyleż par slipów oraz czapka i dwie pary skarpet musiałyby ważyć 5 kg! Przekręt jest leciutko przesadny. Dodatkowo za obiad muszę zapłacić 30 000 LAK, czyli tyle ile w znacznie lepszej knajpie z widokiem na Mekong i przy stole z obrusem. Żarcie było pyszne, ale to koniec przyjaźni z moją sąsiadką. Właściwie ciężko się będzie rozstać - ma najtańsze kanapki w okolicy, ale będę twardy! Nawet piwo, które dla mnie chłodzi na wieczór kupuję w sklepie obok. Wracam na taras i w świetle zachodzącego słońca uzupełniam wpis w dzienniku. Po zmroku wokół świetlówki zaczyna się zbierać owadzie towarzystwo. Otrzepywanie się z niego jest na tyle męczące, że wracam do pokoju. W samą porę; chwilę później zrywa się silny wiatr zwiastujący tropikalną ulewę. Ściana wody odcina widok z tarasu na Mekong, a powietrze staje się momentalnie rześkie. Tylko raz widziałem taką ulewę i to w Tajlandii, kiedy wracałem z wyspy Ko Chang 5 lat temu. Czuję, że dziś wszyscy pójdą spać wcześniej. Poszli, ale o 23.00 wyłączono mi net i nie zdążyłem wysłać wszystkich wiadomości.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (88)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
dagar
Darek Grabowski
zwiedził 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 334 wpisy334 16 komentarzy16 5669 zdjęć5669 3 pliki multimedialne3
 
Moje podróżewięcej
26.03.2023 - 06.04.2023
 
 
02.02.2018 - 09.03.2018