Geoblog.pl    dagar    Podróże    WIETNAM 2024/25    DZIEŃ 31 – KURORT
Zwiń mapę
2025
03
sty

DZIEŃ 31 – KURORT

 
Wietnam
Wietnam, Mũi Ne
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11239 km
 
Od 8.00 rano jestem zwart i gotów. Nikt jednak nie przybywa by mnie ocalić. Schodzę do recepcji co by zapłacić za pokój i się przypomnieć właścicielce. Pamięta! Ponoć zaraz ma przyjechać mini bus. Przyjeżdża o 9.00 + okazuje się skuterkiem, który podwozi mnie pod biuro podróży. Nie zdążyłem spalić papierosa, a podstawia się sleeper bus. Pasażerów raptem czworo (ze mną) + parę przesyłek kurierskich w luku bagażowym.

Ruszamy o 9.15. Ponownie trasa wiedzie przez góry i jest pięknie. Niestety remontowana droga jest w większości w opłakanym stanie. Trudno się nawet zdrzemnąć. Zdezelowany autokar wymaga kilku przystanków + interwencji ze śrubokrętem w roli głównej. Liczę, że dotrwa końca podróży. Po 20 minutowej przerwie na posiłek i pozostawieniu kilku kartonów w Phan Thiet zostajemy rozwiezieni w pobliże wybranych noclegów w Mui Ne. Przyzwoita firma. Na miejscu jesteśmy po 4 h jazdy (a miało być 6!).

Niestety nie mogę znaleźć mego przybytku. Po kilku próbach wbicia adresu na google maps udaje się to w ostatnim momencie, wszak toaleta jest teraz moim priorytetem … :) Pani przekazuje mi klucz do spartańskiego pokoju, inkasuje należność, przynosi popielniczkę i tyle. Taki konkret doceniam! Doceniam też dostępną usługę prania. Najwyższy czas na profeskę (30 K/1 kg)!

Jest prawie 15.00 i powoli rodzi się plan skrócenia pobytu w Mui Ne do 1 dnia. Nie żeby mi się tu jakoś specjalnie nie podobało, ale nie mogę się doczekać odwiedzin Sajgonu. Zamawiam zatem graba do najodleglejszej atrakcji wśród moich priorytetów – Red Sand Dunes. Za 48.880,00 VND (8,00 zł) osiągam cel po 10 minutach i taplając się w czerwonym piasku wchodzę na jedno z tutejszych wzgórz. Nie chce mi się wspinać na wyższe wzniesienia, więc dron robi resztę roboty. Jakoś nie zachwyca mnie widok i biorę kurs grabem 25 K do kolejnej nietrafionej atrakcji: Linh Long Pagoda … w dodatku zamkniętej …

Urokliwymi uliczkami docieram do nieodległego Mui Ne Church. Też nie warto. Za to Fishing Village jest godna odwiedzenia mimo ujadających co chwilę znudzonych lokalsami psów. Wyjątkowo klimatyczne miejsce. Nawet namiętne zaproszenie na miejscową bibkę dostaję. Kuszące doświadczenie, ale jestem twardy … jak Roman Bratny :)

Nad portem rybackim, przy którym jest punkt widokowy ponownie latam dronem. Te ujęcia wyjątkowo polubiłem.

Przypadkowo odkrywam przystanek lokalnego autobusu jadącego wzdłuż wybrzeża i za 20 K docieram wprost przed mój guest house. Jeszcze tylko drobne zakupy (w rozsądnych cenach) + banh mi na wynos za 3 dychy i jestem w pokoju. Autentycznie mi się tu podoba! Dla niewymagających, acz doceniających spartański klimat to idealne miejsce!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
dagar
Darek Grabowski
zwiedził 8% świata (16 państw)
Zasoby: 377 wpisów377 18 komentarzy18 5677 zdjęć5677 3 pliki multimedialne3
 
Moje podróżewięcej
04.12.2024 - 14.01.2025
 
 
26.03.2023 - 06.04.2023