Budząc się średnio co godzinę sprawdzam czas.
Lot do Abu Dhabi jest dopiero o 8.40. Dzielnie (+ punktualnie) docieram ostatecznie do bramki odprawy choć nadal nie chce mi się wracać …
Na szczęście tym razem mam na tyle wygodne miejsce w samolocie, że większość 6-godzinnego lotu przesypiam … z przerwami na posiłki rzecz jasna. Niestety po wylądowaniu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich czeka mnie 14 godzin oczekiwania na lot do Berlina.
Dziś palarnia nie jest jednak tak oblegana (i zadymiona) jak poprzednim razem i w miękkim fotelu nadrabiam zaległości w relacji. Papierosy są tu wyjątkowo tanie (karton Pall Mall Light - 13,50 USD) ... chyba zaryzykuję dwa kartony, mimo, iż mam jeszcze trochę paczek fajek z Indonezji.
Ok. 20.00 atmosfera w palarni zagęszcza się na tyle, że muszę zrobić przerwę na inhalację świeżym powietrzem. Korzystam dodatkowo z orzeźwiającego natrysku w podziemiach lotniska. Do Europy wrócę zatem w wersji fresh :)