Podejrzanie spokojnie się ta podróż zaczyna. Zdążyłem pozałatwiać wszystkie sprawy zawodowe, rodzinne i towarzyskie. Mimo to w autobusie na lotnisko zachodzę w głowę o czym mogłem zapomnieć. Poza kilkoma Euro na drobne wydatki na przesiadkowym lotnisku, których nieopatrznie nie zabrałem, chyba wszystko jest ok. Z naciskiem na „chyba“ - w praniu zapewne wyjdą dalsze mniej bądź bardziej poważne zaniedbania. Lot LOT-em do Amsterdamu - bez zarzutów - punktualnie, sprawnie, miło i syto. Schiphol już kiedyś poznałem - także poszło gładko. Jedyny malutki zgrzyt w tej sielance to leciutkie (półgodzinne) opóźnienie wylotu z Amsterdamu do Bangkoku ... ale przecież tym razem postawiłem na większy luz i spontan ... więc nigdzie mi się specjalnie nie spieszy.